Działalność Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (WSM) w dwudziestoleciu międzywojennym była czymś niezwykłym, wykraczającym poza zwyczajne ramy – i to nie tylko ze względu na udaną próbę zapewnienia godziwych warunków mieszkaniowych osobom niżej uposażonym. WSM opracowała i, co najważniejsze, wdrożyła bardzo bogaty program wychowawczo-edukacyjny, niespotykany w innych działających w tamtym czasie spółdzielniach. W statucie WSM w paragrafie 2 pkt. B zapisano, że celem Spółdzielni „jest zaspakajanie wspólnemi siłami kulturalnych potrzeb członków”.
Przed wojną – Dom Społeczny na I kolonii
W spółdzielniach, które w latach dwudziestych budowały domy dla swoich członków, częścią społeczną była zazwyczaj wspólna pralnia oraz sala zebrań, z której korzystano przeważnie tylko raz w roku. Krok dalej poszli członkowie spółdzielni „Zimowe Leże”, którzy oprócz wspomnianej części społecznej urządzili i wyposażyli magiel ręczny oraz kupili na potrzeby członków, do wspólnego korzystania, odkurzacz oraz aparat do niszczenia moli. Ponadto w „Zimowym Leżu” powstała biblioteka, która liczyła około 1 000 tomów. W innych spółdzielniach, jak „Fenix” przy placu Wilsona czy Spółdzielnia Pracowników PKO „Ognisko V” z ul. Zajączka, na wolnych terenach urządzono korty tenisowe.
Natomiast w WSM działalność społeczna rozwinęła się w sposób niespotykany w żadnej innej spółdzielni. Animowaniem działalności społecznej na terenie osiedla WSM zajęło się powołane do tego celu Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Lokatorów Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Szklane Domy”, a także żoliborski oddział Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci (RTPD). Obie te organizacje przejęły na swoje barki całość spraw związanych z organizacją czasu wolnego dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Z powierzonych zadań wywiązywały się znakomicie, mimo ograniczonych sił i środków.
Bruno Zborowski, projektując przy placu Wilsona budynki I kolonii, wydzielił odrębną część zwaną Domem Społecznym – z pomieszczeniami o odpowiedniej wielkości i z dobrym oświetleniem dziennym (które zapewniały duże pionowe okna). W Domu Społecznym dzieci młodsze i starsze na różnych zajęciach warsztatowych i rękodzielniczych rozwijały zainteresowania oraz doskonaliły praktyczne umiejętności – oczywiście pod czujnym okiem i z pomocą instruktora – między innymi w kierunku ślusarki, stolarki, aktorstwa czy tańca. Natomiast dorośli mogli podnosić swoje kwalifikacje zawodowe, uczestnicząc w kursach zarówno humanistycznych (np. nauka języków obcych), jak i technicznych (np. dla radioamatorów i fotografów). Na dzieci i dorosłych czekała biblioteka (licząca przed wybuchem II wojny światowej ponad 10 000 tytułów), której księgozbiór na bieżąco uzupełniano, a także czytelnia, bogata w gazety codzienne, tygodniki i miesięczniki krajowe i zagraniczne.
Dom Społeczny na przedwojennej I kolonii WSM - widok od strony dziedzińca
fot. Dom, Osiedle, Mieszkanie, 1936
Ponieważ lokatorami spółdzielczych budynków w przeważającej części byli robotnicy i pracownicy umysłowi o niezbyt wysokich zarobkach, stosowano różne bonifikaty w opłatach za udział w zajęciach prowadzonych przez Stowarzyszenie „Szklane Domy” i RTPD, natomiast osoby w najgorszej sytuacji majątkowej uczestniczyły w nich za darmo.
W części społecznej I kolonii WSM żoliborski oddział RTPD prowadził ponadto przedszkole (które w 1934 r. zostało przeniesione do pawilonu przy ul. Suzina) oraz Szkołę Powszechną i Gimnazjum im. Bolesława Limanowskiego. Utrzymanie działalności tych placówek edukacyjnych było dużym osiągnięciem, gdyż obie szkoły, deklarując w 100% świeckość, nie otrzymywały dofinansowania z budżetu miasta.
Z biegiem lat działalność społeczna rozszerzyła się na drugie spółdzielcze osiedle na odległym wówczas Rakowcu, gdzie również wybudowano Dom Społeczny. Opisanie wszystkich działań społecznych, kulturalnych i oświatowych, jakie były podejmowane w okresie międzywojennym na osiedlach wuesemowskich, to temat na odrębny artykuł.
*
W okresie międzywojennym duża część terenu położonego między ulicami Krasińskiego i Marymoncką (obecnie Słowackiego) wraz z niezbudowaną, ale planowaną od 1925 r. ulicą Stołeczną (obecnie Popiełuszki), znajdowała się we władaniu Ministerstwa Spraw Wojskowych. Była to tzw. Prochownia – magazyny amunicji wybudowane jeszcze za czasów carskich. Po tragicznym w skutkach wybuchu prochu, jaki miał miejsce 13 października 1923 r. w podobnym magazynie na Cytadeli, usunięto z terenu Prochowni wszelką amunicję, a magazyny przez wiele lat stały puste. Teren wokół Prochowni z biegiem czasu został zabudowany przez różne spółdzielnie mieszkaniowe (w tym WSM), a działka Prochowni stała się bardzo atrakcyjna pod względem budowlanym. Zarząd WSM planował wybudowanie tam kolejnych kolonii mieszkaniowych. Niewątpliwym atutem było sąsiedztwo centralnej kotłowni, z której mogło popłynąć ciepło do nowych budynków. Do wybuchu wojny Spółdzielni udało się częściowo pozyskać wspomniany teren i rozpocząć budowę kolejnych segmentów IX kolonii. Wojna przekreśliła wszelkie plany.
Po wojnie – nowy budynek dla Domu Społecznego
W 1945 roku WSM przystąpiła do odbudowy budynków ze zniszczeń wojennych, ale już wtedy planowano budowę nowych kolonii mieszkaniowych. W zmienionej sytuacji politycznej działacze tej żoliborskiej spółdzielni mogli liczyć – przynajmniej w pierwszym powojennym okresie – na przychylność nowej władzy.
Budynki I kolonii WSM przy placu Wilsona, gdzie przed wojną znajdowała się część społeczna osiedla, były zniszczone w znacznym stopniu i zgodnie z decyzją Biura Odbudowy Stolicy (BOS) nie kwalifikowały się do odbudowy. Latem 1945 roku rozpoczęto wyburzanie ruin i wywózkę gruzu na pobliskie składowisko na Kępie Potockiej. W ciągu kilku miesięcy teren został oczyszczony.
W grudniu 1945 roku Zarząd WSM przyjął uchwałę, zgodnie z którą na każdym osiedlu budowanym przez Spółdzielnię miał powstać również Dom Społeczny. W związku z tym na kolejne posiedzenie Zarządu zostali zaproszeni Barbara i Stanisław Brukalscy, którym zlecono kilka zadań. Pierwszym było niezwłoczne przystąpienie do prac przy odbudowie poszczególnych budynków na żoliborskich koloniach. Następnym – dokończenie budowy rozpoczętej przed wojną IX kolonii (zaprojektowanej właśnie przez małżeństwo Brukalskich). Ostatnim – opracowanie planu zabudowy „Osiedla A”, czyli terenu dawnej Prochowni między ulicami Krasińskiego, Słowackiego oraz Stołeczną.
Wczesną wiosną następnego roku plan przedstawiony został do akceptacji władzom WSM. Przewidywał wybudowanie trzech nowych kolonii mieszkaniowych, przedszkola oraz Domu Społecznego. Przy opracowywaniu tego planu Stanisław Brukalski współpracował z arch. Haliną Skibniewską, która, pracując w Biurze Odbudowy Stolicy w Wydziale „U”, prowadziła studia nad projektem osiedla społecznego na przykładzie Żoliborza. W wyniku tych studiów, w latach 1945-46 w ramach planu Zespołu Dzielnic Północnych powstał projekt zabudowy tzw. „Żoliborza Zachodniego”. Stanisław Brukalski zaprojektował osiedle do ulicy Stołecznej a Halina Skibniewska poprowadziła projekt osiedla po drugiej strony tej ulicy aż do rejonu ulicy Przasnyskiej.
Wiosną 1946 r. zarząd spółdzielni zlecił Stanisławowi Brukalskiemu opracowanie projektu budowy nowej, XI kolonii, której budynki miały być pierwszymi domami budowanymi od podstaw w Warszawie po wojnie. Chodziło o pokazanie, że stolicę nie tylko odbudowuje się ze zniszczeń wojennych, ale też projektuje i stawia nowe domy. Wmurowanie kamienia węgielnego pod budynek „B” XI kolonii miało miejsce 7 lipca 1946 r. Aby móc zrealizować wszystkie prace zlecone przez Zarząd WSM, powołana została Pracownia Architektoniczna nr 2, której siedzibą był dom państwa Brukalskich przy ul. Niegolewskiego 8. W skład pracowni wchodzili architekci: Jerzy Grochowski, Wiesław Koziński oraz Tadeusz Listkiewicz.
Na schemacie nowej części osiedla WSM (XI, XII i XIII kolonia oraz park) z roku 1947 widać pierwszy projekt Społecznego Domu Kultury - budynek usytuowany jest równolegle do ulicy Stołecznej
fot. Życie Osiedli WSM, 1947
Zbiórka na Dom Społeczny
Zgodnie z przyjętym planem zabudowy „Osiedla A”, prócz wspomnianej XI kolonii planowano na terenie dawnej Prochowni budowę jeszcze dwóch kolonii mieszkaniowych (XII i XIII), przedszkola oraz Domu Społecznego. W związku z powyższym Zarząd WSM w dniu 29 października 1946 r. zwrócił się do Naczelnej Rady Odbudowy Warszawy (NROW) o wyasygnowanie 100 milionów złotych potrzebnych do sfinalizowania inwestycji – koszt Domu Społecznego szacowano na 75 mln, a 25 mln miało kosztować przedszkole (powstało przy ulicy Sierpeckiej wg projektu Barbary Brukalskiej).
Mimo zgody NROW na realizację inwestycji, Spółdzielnia nie otrzymała w wyznaczonym czasie obiecanych pieniędzy. Zarząd WSM powołał więc na początku maja 1947 r. Komitet Zbiórki Funduszów na budowę Domu Społecznego. W gronie 23 członków komitetu byli między innymi: Stanisław Szwalbe (przewodniczący), Stanisław Tołwiński, Edward Osóbka-Morawski, Aleksander Landy, Janina Ładoszowa, Jan Hochfeld. Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, czy za decyzją o zbiórce stały kłopoty z pozyskaniem pieniędzy, czy może uprzednia publiczna zbiórka była warunkiem otrzymania państwowych pieniędzy na budowę Domu Społecznego.
Pierwszej wpłaty na konto zbiórki dokonał Zarząd WSM, który przekazał obligacje Premiowanej Pożyczki Odbudowy Warszawy (PPOW) o wartości 150 tys. zł. W początkowym okresie odnotowano bardzo dużo wpłat, których dokonywały nie tylko osoby prywatne, ale i przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielcze oraz związki zawodowe. Komitet Zbiórki wyemitował cegiełki o różnych nominałach, a zysk z ich sprzedaży zasilał konto budowy. Na łamach miesięcznika „Życie Osiedli WSM” na wiele miesięcy zagościła rubryka „Budujemy Dom Społeczny”, w której darczyńców wymieniano z imienia i nazwiska, podając nie tylko wysokość wpłacanej kwoty, ale też i adres zamieszkania. Najczęściej przekazywano gotówkę, ale także obligacje wspomnianej PPOW. Mieszkańcy żoliborskiego osiedla nie byli w stanie sfinansować pełnych kosztów budowy, dlatego zbierano nie tylko na Żoliborzu, ale i w innych częściach miasta. Wspomniane wcześniej cegiełki w największej liczbie sprzedawane były w dniu wypłaty: przy jednym stoliku pracownicy odbierali pensję, po czym przechodzili do drugiego, gdzie „dobrowolnie” kupowali cegiełki.
Cegiełki na budowę Domu Społecznego
fot. zbiory Tomasza Pawłowskiego
Jednak po pewnym czasie sprzedaż cegiełek drastycznie spadła. Działo się to za sprawą innych, ważniejszych publicznych zbiórek pieniędzy, na przykład na Dom Partii (który miał powstać w całości z dobrowolnych datków obywateli), a także na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy.
Fundusze potrzebne na budowę Domu Społecznego zbierano także na inne sposoby. Samorząd osiedla ogłosił, że opłaty za wystawienie różnych zaświadczeń przeznaczane będą na konto budowy Domu Społecznego. Komisja Dyscyplinarna, która z ramienia samorządu mieszkańców stała na straży ładu, porządku i przestrzegania przez lokatorów regulaminu osiedla, w 1949 r. orzekała o karach:
„Madej Czesława (XII-123) – kara pieniężna w wysokości 500 zł na budowę Domu Społecznego oraz napomnienie za trzepanie i wyrzucanie śmieci przez okno”. Innym pomysłem na pozyskanie pieniędzy było wydanie serii 16 pocztówek ze zdjęciami spółdzielczych osiedli na Bielanach, Kole, Rakowcu i Żoliborzu. Autorzy tych zdjęć J. Bułhak i J. Baranowski zrzekli się honorarium autorskiego na rzecz Komitetu Zbiórki.
Wymieniono tu tylko niektóre z działań, jakie były podejmowane w celu zebrania wymaganej kosztorysem kwoty. Oficjalnie podano, że zebrano 33 mln zł wobec potrzebnych 75 mln, a różnicę pokrył budżet państwa.
Projektowanie
Pierwszy szkicowy projekt Domu Społecznego zaprezentowany został Zarządowi WSM 31 sierpnia 1946 r., jednak do czasu rozpoczęcia budowy projekt zmieniał się kilka razy, ponieważ władze Spółdzielni praktycznie do końca nie bardzo wiedziały, jak powinien wyglądać Dom Społeczny i co ma się w nim znajdować. Pewne było jedynie, że w Domu Społecznym oprócz części kulturalno-społecznej musi powstać sala widowiskowa, której pojemność od samego początku określano na 550 widzów. Z powodu braku funduszy planowano, że w pierwszym etapie wybudowana zostanie część społeczna, a dopiero później sala widowiskowa.
Pierwsza koncepcja zakładała, że budynek powstanie w centralnej części osiedla w bliskim sąsiedztwie IX kolonii, usytuowany równolegle do ulicy Stołecznej. Za budynkiem miała powstać sala widowiskowa, która połączona byłaby korytarzem z budynkiem głównym. Oprócz części widowiskowej i społecznej w budynku miały się znaleźć biura, a w nich administracja osiedla, samorząd mieszkańców, Stowarzyszenie „Szklane Domy” oraz, do czasu wybudowania własnego budynku, Dzielnicowa Rada Narodowa. Na część społeczną składały się pomieszczenia dla biblioteki i czytelni (już wtedy planowano przeznaczyć dla nich piwnicę oraz parter budynku), świetlica, sala gier dla dzieci i młodzieży, nieduża sala zebrań (zwaną wówczas salą odczytową) oraz 9 pokoi o różnych metrażach, które udostępniane byłyby w zależności od potrzeb na kursy i koła zainteresowań.
Projekt Domu Społecznego zmieniał się z biegiem czasu. Po zaniechaniu planów rozbudowy „Żoliborza Zachodniego” na terenach ogródków działkowych – obecnie osiedla Sady oraz Zatrasie – nakazano obrócić budynek o 90 stopni zmieniając przy okazji usytuowanie sali teatralnej. Zresztą zmiany w projekcie Zarząd Spółdzielni wprowadzał cały czas. Jeszcze na kilka tygodni przed wmurowaniem kamienia węgielnego władze spółdzielni ustalały z projektantem między innymi, ile ma być wejść do budynku i z której strony oraz gdzie na parterze ulokować kawiarnię. Swoje „trzy grosze” dorzuciła jeszcze opiniująca projekt Komisja Budowlana, która nakazała wydłużyć budynek, proporcjonalnie go poszerzając. Mimo krótkiego czasu jaki został do rozpoczęcia budowy, architekci musieli przeprojektować budynek. Projektowanie części widowiskowej odłożono na potem, bo nieuchronnie zbliżał się moment rozpoczęcia budowy części społecznej – należało przygotować setki rysunków konstrukcyjnych, a budowa Domu Społecznego nie była jedynym projektem prowadzonym przez pracownię kierowaną przez Barbarę i Stanisława Brukalskich. Na wykonawcę budowy zostało wybrane oczywiście Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane (SPB), utworzone przez WSM jeszcze przed wojną w celu realizowania inwestycji Spółdzielni.
Na planie z 1949 roku widać już ostateczny kształt osiedla WSM - brakuje jedynie przedszkola przy Sierpeckiej i późniejszych o kilka lat budynków VI kolonii i szkoły przy Filareckiej. Społeczny Dom Kultury ustawiony jest prostopadle do ulicy Stołecznej
fot. Sprawozdanie Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej za rok 1949
Budowa i otwarcie Domu Kultury
Wmurowanie kamienia węgielnego wyznaczono na 18 lipca 1948 r., ale ostatecznie stało się to szybciej. 3 lipca obchodzono Dzień Spółdzielczości i z tej okazji władze zaplanowały szereg uroczystości, a wmurowanie kamienia pod budowę Domu Społecznego miało być jedną z ważniejszych. Tego dnia Prezydent RP Bolesław Bierut odwiedził budowy osiedli na Mokotowie i Kole, ale na Żoliborz nie dojechał. Mimo to wmurowanie kamienia węgielnego przebiegło w podniosłej atmosferze, a uroczystość uświetniły liczne wystąpienia członków władz państwowych oraz działaczy spółdzielczych.
Społeczny Dom Kultury w budowie - widok od strony ulicy Próchnika
fot. Stolica, 1950
Budowa prowadzona była z dużymi problemami. Wiązało się to przede wszystkim z brakiem wykwalifikowanych pracowników, materiałów budowlanych czy też brakiem kompletnej dokumentacji, która niejednokrotnie powstawała na bieżąco. Brygadom SPB stan surowy udało się osiągnąć jesienią 1949 r., zimę i wiosnę poświęcono na prace wykończeniowe. 28 kwietnia 1950 roku (podawana jest również data 29 kwietnia) nastąpiło uroczyste otwarcie Domu Kultury na Żoliborzu. Gdy rozpoczynano budowę, mówiono o Domu Społecznym, a gdy oddawano go do użytku, nazwę zmieniono na Dom Kultury.
Z okazji otwarcia zorganizowano szereg wystaw, m. in. prezentację osiągnięć budownictwa socjalistycznego oraz przegląd książek, które bibliotece nowego Domu Kultury ofiarował pierwszy obywatel Bolesław Bierut. Dom Kultury rozpoczął pracę, do której został powołany. Organizowano w nim koncerty, wieczorki muzyczne, wystawy prac plastyków amatorów zrzeszonych w Klubie Artystów Plastyków, pogadanki i odczyty o aktualnej sytuacji społeczno-politycznej itp.
Dom Kultury odebrany Spółdzielni
W marcu 1950 r. uchwalona została ustawa zmieniająca organizację władzy terenowej i likwidująca urząd Prezydenta Warszawy oraz starostwa miejskie. Nowopowstała Stołeczna Rada Narodowa i działające w jej imieniu Dzielnicowe Rady Narodowe (DRN) otrzymały szerokie kompetencje. Dom Kultury został włączony do pionu kultury DRN, mimo że pozostawał formalnie w gestii WSM. Jesienią 1950 r. w prasie zaczęły pojawiać się pierwsze artykuły zwiastujące zmiany w funkcjonowaniu Domu Kultury. Okazało się, że kierownictwo tej placówki kulturalnej przy opracowywaniu planów pracy musi współdziałać nie tylko z DRN, ale i ze związkami zawodowymi. Jednostki te kontrolowały Dom Kultury oraz sprawdzały skuteczność wykonywania zleconych zadań i nakazów. Spółdzielnia powoli, z miesiąca na miesiąc, traciła nad nim kontrolę.
Ostatecznie w pierwszym kwartale 1951 r. Dom Kultury przeszedł pod zarząd Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych (WRZZ). Zgodnie z oficjalną wersją żoliborski Dom Kultury był przedsięwzięciem pionierskim w skali kraju, była to pierwsza taka placówka kulturalna, która miała być powielona w setkach miast w całej Polsce. Miała ona realizować program opracowany przez specjalistów z Ministerstwa Kultury przy współpracy ze związkami zawodowymi i Radą Narodową. A ponieważ Zarząd spółdzielni nie posiadał odpowiednich sił, środków, kadry do prowadzenia takiej placówki, zwrócił się do władz państwowych – proszę pamiętać, że jest to oficjalna wersja – o przejęcie kontroli nad Domem Kultury i realizowanie w nim odpowiedniego programu społecznego. Spisano protokoły zdawczo-odbiorcze i 9 marca 1951 r. budynek został komisyjnie przekazany WRZZ. Spółdzielnia zobowiązała się do prowadzenia kawiarni w części społecznej, a od związków zawodowych uzyskała zapewnienie, że po wybudowaniu części teatralnej spółdzielcy będą mogli okazjonalnie z niej korzystać, organizując akademie lub Walne Zebrania.
Szybko okazało się, że te zapewnienia były nic nie warte. W Domu Kultury nie realizowano programu opartego o wytyczne ministerstwa, a poza Żoliborzem nie wybudowano setek, dziesiątków ani nawet pojedynczych takich jak ta placówek. WRZZ przekazała budynek wojsku, który umieścił w nim Zespół Pieśni i Tańca Wojska Polskiego.
Można sobie wyobrazić, jaki żal czuli spółdzielcy, mijając codziennie budynek z którego nie mogli korzystać, mając świadomość, że w dużej części jego budowa została sfinansowana z ich datków, a władza, której tak bardzo ufali, oszukała ich. Jednak odebranie Domu Kultury nie znaczyło, że na żoliborskim osiedlu WSM zaniechano działalności kulturalnej. Na XI kolonii działała świetlica, do której codziennie uczęszczało około 30 dzieci, a zapisanych było ponad 100. Prócz pomocy w odrabianiu lekcji, dzieci mogły między innymi uczęszczać na zajęcia z rytmiki, uczyć się języka niemieckiego czy brać udział w przedstawieniach teatralnych. Dorośli do swojej dyspozycji mieli klub mieszkańców w budynku XIII kolonii. Miejsca nie było dużo i dlatego oferta nie była zbyt bogata, ale działały sekcje brydża sportowego i szachów, czytelnia prasy, organizowano tam spotkania z literatami, wieczorki dyskusyjne, koncerty oraz wieczorki taneczne.
W sprawie Domu Kultury Zarząd spółdzielni interweniował u dostojników państwowych, wysyłał pisma z prośbami o zwrot, lecz zawsze spotykał się z odmową. Przełom nastąpił dopiero latem 1956 r., kiedy po kolejnej wizycie u kolejnego ministra uzyskano obietnicę przeanalizowania sprawy raz jeszcze. Ostatecznie 15 marca 1957 r. Rada Ministrów podjęła Uchwałę nr 80/57 nakazującą Ministerstwu Obrony Narodowej zwrot Domu Kultury. Jednakże wojsko nie kwapiło się do opuszczenia budynku i potrzebne były kolejne interwencje, aby zrealizowano uchwałę rządu.
Ognisko artystyczne Klubu Dzieci SDK, rok 1971
fot. Życie Osiedli WSM, 1971
Społeczny Dom Kultury po 1956 roku
Po opuszczeniu budynku przez wojsko w drugiej połowie 1957 r., Zarząd WSM przystąpił do remontu pomieszczeń. Ponowne otwarcie Domu Kultury nastąpiło 22 lipca 1958 r. i od tego czasu w budynku cały czas coś się działo. Każdego roku w salach Domu Kultury organizowano setki imprez rozrywkowych i kulturalno-oświatowych dla dzieci, młodzieży i dorosłych, jedne zajęcia się kończyły, inne właśnie zaczynały – jakby chciano nadrobić stracony czas. Przez szereg lat jedna z sal na parterze pełniła funkcję Pałacu Ślubów – trudno dzisiaj zliczyć, ile małżeństw zostało tam zawartych.
W latach sześćdziesiątych WSM zbudowała osiedla na Sadach, Zatrasiu, Piaskach, Bielanach, a w latach siedemdziesiątych na odległych wówczas Wawrzyszewie i Chomiczówce. Postawały tam lokalne kluby mieszkańców oferujące wiele ciekawych zajęć dla dzieci i młodzieży. Jednakże zawsze centralnym miejscem, gdzie odbywały się największe imprezy – zabawy noworoczne czy z okazji Dnia Dziecka – był Społeczny Dom Kultury (SDK), który przez szereg lat pozostawał kulturalnym sercem Żoliborza.
Zabawa z okazji Dnia Dziecka w latach 70.
fot. zbiory Tomasza Pawłowskiego
Część widowiskowa – Teatr Komedia
Do kreślenia planów szczegółowych części widowiskowej (lub teatralnej, jak zaczęto później mówić) Stanisław Brukalski przystąpił w trakcie budowy części społecznej. Mimo że – jak wspomniałem wcześniej – obie te części stanowiły całość, to projektowanie następowało etapami.
Podobnie jak to było z częścią społeczną, projekt części widowiskowej mocno się zmieniał. Na jednym z planów sala widowiskowa jest okrągła i przypomina skorupę ślimaka, a nad wejściem widnieje napis KINO. Na innym projekcie sala jest oktagonalna, a szczyt kopuły wieńczy wysoka iglica zakończona gwiazdą. Plotka głosiła, że miała być pięcioramienna, podobna do radzieckiej, ale na zachowanych rysunkach widać doskonale gwiazdę ośmioramienną. Ostatecznie do realizacji skierowano inny projekt – na szczycie kopuły znalazła się nieduża galeria widokowa z podpartym kolumnami daszkiem, na czubku którego umieszczono szyszkę.
Zgodnie z założeniami teatr miał być miejscem prezentacji różnych zespołów amatorskich i zawodowych, dlatego nie ma zbyt dużych magazynów, bo każdy z teatrów miał przyjeżdżać z własnymi dekoracjami. Zaplecze techniczne i garderoby są nieduże, podobnie jak scena, która pozbawiona jest elementów ruchomych (zapadni itp.). Na niedużej scenie jednocześnie może pojawić się tylko kilkunastu aktorów.
Widownia na 550 osób jest jednopoziomowa, bez galerii, zaprojektowana tak, aby z każdego miejsca dobrze było widać scenę. Uzyskano to dzięki wklęsłej widowni, gdzie różnica między pierwszym i ostatnim rzędem wynosi prawie 4,4 m. Na etapie projektowania Stanisław Brukalski dokooptował do zespołu architektów akustyka, który pomógł tak zaprojektować teatr, aby uzyskać jak najlepszą słyszalność we wszystkich częściach sali. Światło dzienne zapewnia 48 pionowych okien umieszczonych w górnej części wokół kopuły. Po raz pierwszy w Polsce wykorzystano prefabrykowane elementy, którymi są zdobiące sufit kasetony. Charakterystycznym elementem jest zwisający z sufitu duży kryształowy żyrandol. Zgodnie z wytycznymi teatr połączony jest z Domem Kultury, aby w czasie przerwy widzowie mogli skorzystać z kawiarni, obejrzeć prezentowane wystawy itp.
„Musimy stworzyć architekturę godną naszych czasów, zrozumiałą dla każdego człowieka pracy, wspaniałą, a równocześnie prostą” – takie było hasło przewodnie Krajowej Narady Architektów w Warszawie w 1949 r., na której przyjęto obowiązujący przez kilka lat w architekturze realizm socjalistyczny: styl „narodowy w formie, socjalistyczny w treści”. W związku z tym Stanisław Brukalski, projektując w 1949 i na początku 1950 r. salę teatralną, musiał zastosować się do nowych reguł. Kilka lat później, w 1954 r., po odejściu od realizmu socjalistycznego, rozpoczęła się krytyka wszystkiego, co zostało wybudowane w tamtym okresie. Na jednym ze spotkań w SARP-ie w czasie dyskusji o wystroju Teatru Estrada – wtedy jeszcze nosił taką nazwę – jeden z architektów powiedział, że „humanistyczna zasada wzbogacania wyrazu artystycznego przez detal zaczyna wyradzać się w jakieś wręcz „ozdóbkarstwo”, „przebogacenie”, przerost, że traci logikę, że detal doszedł do przesady”. Ale na koniec stwierdzono – „wszyscy dyskutanci przyznali dziełu prof. Brukalskiego znamiona mistrzostwa i artyzmu, uznali je za duże osiągnięcie”. Stanisławowi Brukalskiemu udało się stworzyć projekt, który, choć zgodny z duchem socrealizmu, oparł się próbie czasu i spotkał się z przychylnym przyjęciem zarówno użytkowników jak i architektów.
Budowa sali teatralnej rozpoczęła się latem 1951 r. i praktycznie od samego początku nie przebiegała zgodnie z harmonogramem – wykonawca „zawalał” kolejne terminy oddania obiektu. Pierwszy termin wyznaczony był na 1 maja 1953 r., ale budowa była rozgrzebana i stan zaawansowania prac oceniano na 55%. Kolejny termin wyznaczono na 15 stycznia 1954 r., następnym był kwiecień 1954 r. – i dopiero tego terminu cudem udało się dotrzymać. Na otwarcie teatru, które miało miejsce 1 maja 1954 r., przygotowano program pod znamiennym tytułem „Nareszcie otwarcie”, z tekstami różnych autorów, w tym Stefana Wiecheckiego (Wiecha). Kierownikiem muzycznym był Jerzy Wasowski, a na scenie wystąpili między innymi Józefina Pellegrini i Mieczysław Pawlikowski. W czerwcu na deskach teatru swoje przedstawienie zaprezentował się Państwowy Teatr Lalek „Baj”, który wystawił sztukę dla dzieci autorstwa Kornela Makuszyńskiego.
Teatr w pierwszych latach po otwarciu prowadzony był przez Dyrekcję Centralnych Zespołów Artystycznych „Artos”. Placówka kilkakrotnie zmieniała nazwę. W trakcie budowy mówiono o „Teatrze na Żoliborzu”, potem był to „Teatr Estrada”, by od stycznia 1957 r. stać się „Teatrem Komedia”. Tak było do stycznia 1990 r., kiedy to nazwę zmieniono na „ Północne Centrum Sztuki”, a dwa lata później uzupełniono o dwa wyrazy – Teatr Komedia. I tak jest do dnia dzisiejszego.
fot. zbiory Tomasza Pawłowskiego
Po roku 1989
W latach 90. podczas podziału Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na mniejsze spółdzielnie, osiedle na „starym Żoliborzu” wydzieliło się w nową spółdzielnię WSM-Żoliborz Centralny, natomiast Społeczny Dom Kultury pozostał przy „dużej” WSM, której siedziba znajduje się na Elbląskiej 14. Budynek Domu Kultury przestał pełnić funkcje społeczne, a zaczął oferować pomieszczenia na wynajem. Stan nieremontowanego budynku pogarszał się z każdym rokiem – czytelnia, która funkcjonowała w SDK od samego początku, musiała wyprowadzić się z zajmowanych pomieszczeń, gdyż wilgoć i grzyb źle wpływały na księgozbiór. Kilka lat temu Zarząd WSM prowadził rozmowy z władzami miasta w sprawie sprzedaży budynku, ale nie doszło do porozumienia.
fot. Donata Rapacka
Zmianę przyniosło wpisanie w 2010 r. Społecznego Domu Kultury do rejestru zabytków (na wniosek Stowarzyszenia Żoliborzan). Od 2012 r. dzięki determinacji obecnego kierownictwa SDK systematycznie przeprowadzany jest remont – rozpoczęto od izolacji fundamentów (z którymi były kłopoty od samego początku), poprzez odtworzenie elewacji i uporządkowania najbliższego otoczenia budynku, a skończono na skomplikowanym remoncie kopuły nad teatrem Komedia. Obecnie przeprowadzany jest remont pomieszczeń.
Tomasz Pawłowski