Zatrasie - osiedle zapomniane


Osiedle Zatrasie powstało w latach 1962-68 w kwartale ulic Broniewskiego-Krasińskiego-Przasnyska-Elbląska. Dziś stanowi cześć osiedla WSM Żoliborz IV, do którego należy również osiedle Rudawka, zlokalizowane na zachód od Zatrasia. 

Pierwsze plany
Tuż po wojnie Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa (WSM) przystąpiła do rozbudowy swojego osiedla na Żoliborzu: ukończono IX kolonię, a następnie zrealizowano nowe budynki wzdłuż ulicy Stołecznej (obecnie Popiełuszki), czyli kolonie XI, XII i XIII. W ten sposób architekci Barbara i Stanisław Brukalscy domknęli tę część Żoliborza, a Biuro Odbudowy Stolicy rozpoczęło wstępne prace nad zabudową mieszkaniową tzw. Nowego Osiedla WSM na Żoliborzu, między ul. Stołeczną a Trasą N-S (obecna ul. Broniewskiego). Był to teren praktycznie bez zabudowy, mieściły tu się sady, działki rekreacyjne i pola. Przed wojną miasto nie realizowało tu osiedli mieszkaniowych ze względu na linię kolejową Warszawa Gdańska – Palmiry, choć plany były ambitne: w tym rejonie miał powstać monumentalny plac Grunwaldzki według projektu Antoniego Jawornickiego, a w miejscu obecnego skrzyżowania Krasińskiego i Broniewskiego – plac Narodowy z potężnym gmachem Szkoły Obrony Przeciwgazowej. 
Wstępną koncepcję zagospodarowania nowego osiedla opracowała Halina Erentz (później Skibniewska) już w latach 1945-46, jednak ze względu na sytuację polityczną WSM mogła przystąpić do inwestycji dopiero w 1955 roku. Rozpoczęto wtedy budowę osiedla Serek Żoliborski według projektu Jacka Nowickiego, syna jednego ze współzałożycieli i przedwojennego prezesa Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Mariana Nowickiego (kilka lat wcześniej Jacek Nowicki zaprojektował kolonię domów przy ulicy Wyspiańskiego i placu Henkla). Zaraz po rozpoczęciu budowy Serka WSM zaczęła przygotowania do budowy osiedla Żoliborz Zachodni. Na czele pracowni architektonicznej stanął Jacek Nowicki, wśród jego podwładnych była również Halina Skibniewska.

Makieta Osiedla Zatrasie, fotografia z zaproszenia na uroczystość wmurowania kamienia węgielnego 9 maja 1962 r.
fot. archiwum rodziny Jacka Nowickiego

Początki Żoliborza Zachodniego
W roku 1959 Nowicki wyjechał na stypendium do Stanów Zjednoczonych, a tymczasowym kierownikiem pracowni została Skibniewska. Jednak po powrocie Nowickiego ze Stanów okazało się, że nie ma już dla niego stanowiska kierowniczego w tejże pracowni. Po dłuższych dyskusjach doszło do kompromisu – teren Żoliborza Zachodniego podzielono na pół, wzdłuż Trasy N-S. Osiedle Sady Żoliborskie na wschód od Trasy projektowała Halina Skibniewska, natomiast osiedle Zatrasie dostał Jacek Nowicki. W roku 1960 rozpoczęła się budowa osiedla Sady I, natomiast 2 lata później (dokładnie 9 maja 1962 r.) położono kamień węgielny pod budowę Zatrasia.
Makieta I kolonii Zatrasia 
fot. archiwum rodziny Jacka Nowickiego

A skąd nazwa Zatrasie? Osiedle miało się znaleźć „za trasą” N-S (północ-południe), czyli ulicą Broniewskiego. Był to rodzaj nowomowy, lecz nazwa miała się kojarzyć raczej pozytywnie, nawiązując do takich nazw jak Polesie czy Zalesie. 

Projekt i realizacja
W nowej pracowni Jacka Nowickiego znaleźli się m. in. architekci Tadeusz Fiećko, Wacław Materski i Jerzy Osuchowski, a także architekt krajobrazu Wanda Staniewicz. Założeniem podstawowym Zatrasia było nawiązanie do osiedla Sady I, a także kontynuacja założeń starszych osiedli WSM. 
W projekcie Zatrasia przeważała niska zabudowa (3-4 piętra), uzupełniona nielicznymi budynkami wyższymi (7-8 piętrowe). Osiedle ma dwa „wyjścia”, które znajdują się obok dwóch tzw. domów dla samotnych (idea domów dla samotnych była znana już wcześniej – takim budynkiem była XIII kolonia WSM projektu Brukalskich). Lokalizacja „wyjść z osiedla” sprzyja integracji mieszkańców. Mieszkańcy systemem ciągów pieszych wychodzą ze swoich kolonii, wkraczając na teren wspólny osiedla, następnie kierują się do „wyjść”, gdzie znajdują się budynki usługowe; jest to też droga na przystanki tramwajowe i autobusowe. W środku osiedla ulokowana jest szkoła podstawowa, od szkoły w stronę wschodnią biegnie szeroka aleja wolna od ruchu kołowego, która kończy się na ogrodzie osiedlowym. 
Na terenie osiedla miało się znaleźć kino, a także Społeczny Dom Kultury. Niestety ich realizacja była bardzo długo odkładana i ostatecznie nie powstały. Nie był to jedyny mankament tego osiedla – Zatrasie, jakie znamy dziś, nie do końca odzwierciedla zamysł jego projektantów.

Architekci Zatrasia w dniu wmurowania kamienia węgielnego (9 maja 1962 r.), od lewej: Wacław Materski, główny projektant Jacek Nowicki z córką Magdaleną, Jerzy Osuchowski (trzyma akt erekcyjny) oraz z prawej nieco poza kadrem Tadeusz Fiećko
fot. archiwum rodziny Jacka Nowickiego

Kamień węgielny pod budowę pierwszego domu na Zatrasiu (ul. Krasińskiego 38A) wraz z aktem erekcyjnym osiedla wmurowany został 9 maja 1962 roku przez Stanisława Leśniewskiego, prezesa Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Rok później gotowa była już w zasadzie pierwsza kolonia. Początkowo budowę prowadziło Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane (SPB). Wykonawca ten zrealizował kolonie I, II i częściowo III (Krasińskiego 38, 38abc, 40, 40a, 42 oraz Przasnyską 10 i 12), wieżowce na koloniach III-VI (Przasnyska 14a, 16b oraz Broniewskiego 11b i 13a), a także szkołę. SPB, które budowało marnie, ale nie przejawiało tendencji do dyktatu, zostało jednak zlikwidowane w połowie realizacji Zatrasia. Dalszą część osiedla stawiało Przedsiębiorstwo Budownictwa Uprzemysłowionego (PBU) z Jelonek, które wysunęło dwa żądania – podwyższenie zabudowy o jedną kondygnację oraz wprowadzenie systemu płyty żerańskiej. Było to fatalne dla projektu, jednak władze w oporze projektantów przed zmianami dopatrywały się „fanaberii architektonicznych” (jak opisuje sam Jacek Nowicki), dlatego opinia wykonawcy przeważyła. Projektanci ocalili jedynie układ przestrzenny osiedla (w tym także rzut budynków). 
PBU budowało część Zatrasia w stronę ul. Elbląskiej, i tam osiedle wygląda niestety gorzej. Niektóre budynki zostały wybudowane w systemie wielkiej płyty obmurowanej gazobetonem, co w rezultacie dało gorszy rozkład mieszkań. W ostatnim etapie realizacji osiedla wykonawca zdecydował się na budowę w technologii UW-2 („unifikacja warszawska”) – w podobny sposób zrealizowano później osiedla Rudawka, Piaski, Sady IV i inne.

Budowa osiedla Zatrasie
fot. zbiory Tomasza Pawłowskiego

Elewacje Zatrasia
Kolorystyka elewacji Zatrasia (ale także Sadów Żoliborskich) nawiązuje do nurtu De Stijl (neoplastycyzmu), w którym stosowano przede wszystkim czyste kolory (biały, czarny, szary) oraz barwy podstawowe, czyli żółty, czerwony i niebieski. 
Na Sadach Żoliborskich Skibniewska przyjęła szarą kolorystykę elewacji, stosując cegłę silikatową, oraz biały przód loggi i balkonów. Z kolei barwy podstawowe (żółty, czerwony i niebieski) zastosowano wyrywkowo na spodach balkonów. Ponadto kolory te można spotkać na okładzinach poręczy na klatkach schodowych i na drzwiach do mieszkań. Jedyną rzeczą, którą już trudno zauważyć na Sadach, jest pierwotna stolarka okienna. Okna były drewniane, ościeżnice pomalowane na czarno, a same skrzydła okienne na biało, co dawało ciekawy kontrast. 
Na Zatrasiu Nowicki przyjął tę samą zasadę (tak by kolorystyka osiedla korespondowała z Sadami), lecz z pewnymi ciekawymi wyjątkami – tu dominowała biel. Budynki o łamanym rzucie pomalowane były na biało, natomiast przód balkonów na szaro (odwrotnie niż na Sadach). Co do barw podstawowych, one również pojawiały się na spodach balkonów. Architekci zdecydowali się tylko na kolor żółty i czerwony, lecz w przypadku Zatrasia kolory te nie były rozrzucone przypadkowo, ale wskazywały na numer kolonii. Spody balkonów budynków w koloniach o numerach nieparzystych miały kolor czerwony, a o numerach parzystych kolor żółty.

Jeden z budynków z zachowanym charakterystycznym dla Zatrasia detalem architektonicznym, systemem dzielących elewację tzw. „podciągów-nadproży”
fot. Wiktor Zając

Budynki o rzucie podłużnym oraz wieżowce w koloniach miały tzw. system podciągów-nadproży. Był to element nie tylko konstrukcyjny, ale i estetyczny. System ten polegał na wysuniętych podziałach poziomych i pionowych wystających od lica ściany, co w rezultacie dawało na elewacji efekt kratownicy, znany dobrze z budynków osiedla Serek Żoliborski. Elementy poziome były zabezpieczone obróbką blacharską tworząc małe daszki nad oknami. „Kratę” pomalowano na biało, natomiast ściany między podziałami na srebrzysty szary kolor. Ściany szczytowe z kolei były malowane na biało i posiadały boniowanie, które pełniło funkcję dylatacyjną między poszczególnymi ścianami płytowymi. Ponadto, podobnie jak na Sadach, stolarka okienna była biało-czarna.

Dom dla samotnych (S-1) przy ul. Broniewskiego 9a
fot. „Mister Warszawy - architektura mieszkaniowa lat 60. XX wieku” Raster 2012

Poza elewacjami warto wspomnieć o innych detalach architektonicznych, jak choćby schody. Na Zatrasiu zastosowano dwa typy schodów. Pierwszym były schody typu „Sady” – proste, ażurowe, z płyt wykonanych z lastriko opartych na dwóch belkach nośnych. Drugi typ schodów to schody wachlarzowe, wijące się wokół kolumny, która była jedynym elementem konstrukcyjnym. Schody wachlarzowe wykorzystano w budynkach niskich o rzucie prostokątnym, a także na klatkach pożarowych dwóch domów dla samotnych. Niestety później, w wyniku narzuconej technologii UW-2, zastosowano schody „podkowiaste”, które były prefabrykowane, znacznie mniej estetyczne i mniej wygodne. Innym ciekawym elementem na klatkach schodowych są świetliki, które stanowią jedyne źródło światła dziennego na klatkach (podobne rozwiązanie zastosowano na Sadach). Inna niż na Sadach była lokalizacja tzw. „dusz”, czyli prześwitów między piętrami. Na Zatrasiu prześwity umieszczono przy ścianach, co dawało więcej światła niż prześwity na środku klatki schodowej, stosowane na Sadach.

Broniewskiego 11 (V kolonia), I połowa lat 80.
fot. Ewa Wojtasik

Ciekawym i moim zdaniem ważnym detalem architektonicznym na Zatrasiu są daszki, a właściwie całkiem spore wiaty przed wejściem do każdej klatki schodowej. Daszki są drewniane, podparte na stalowych słupach i kryte ocynkowaną blachą. Wiele z nich ma także drewniane pergole – całość daje ciekawy i niepowtarzalny efekt. 

Fatalna termomodernizacja
Niestety, po latach nie udało się ocieplić budynków Zatrasia z zachowaniem detalu architektonicznego, tak jak to zrobiono na Sadach I. Administracja osiedla realizowała stopniowo pojedyncze termomodernizacje, zaczynając od docieplania budynków sidingiem – listwami z blachy pomalowanymi na biało lub żółto i wypełnionymi wełną mineralną. W latach późniejszych realizowano już termomodernizację styropianem, nie zważając na pierwotny projekt osiedla (objęty prawami autorskimi). Część budynków po ociepleniu pomalowano na żółto, inne na popielato, a także na zielono. Jedynie w dwóch przypadkach (budynki Przasnyska 10 i 12) skonsultowano kolorystykę elewacji z projektantami osiedla i zastosowano kolor brudnego różu w nawiązaniu do rosnącego w pobliżu tych budynków tamaryszku – co dało bardzo dobry rezultat. W tych budynkach zachowano również podziały elewacji. Największym dramatem było ocieplenie szkoły podstawowej, gdzie bez konsultacji z Jackiem Nowickim wszystkie detale zasłonięto styropianem, zamurowano niektóre przeszklenia i pomalowano budynek na jaskrawy żółty i zielony kolor. Szkoła pierwotnie przypominała „mały Bauhaus”, a obecnie wygląda jakby nie projektował jej architekt, tylko jakiś budowlaniec bez gustu. 
Ostatnią fazą termomodernizacji osiedla była rozbiórka sidingu na budynkach przy ul. Krasińskiego 38, 38a, 40 i 42, gdzie mieszkał sam Nowicki. Budynki te na szczęście pomalowano na biało, niestety przy okazji na biało zamalowano również czerwone i żółte spody balkonów. Osiedle Zatrasie jest chronione w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako dobro kultury współczesnej – plan nakazuje m. in. zachowanie pierwotnej kolorystyki. Niestety plan miejscowy został uchwalony dopiero w roku 2007, w momencie zakończenia procesu termomodernizacji Zatrasia. Dopiero kolejne remonty elewacji pozwolą na powrót do pierwotnych założeń projektantów osiedla.

Otwarcie Szkoły Podstawowej nr 92, 6 września 1965 r.
fot. Życie Osiedli Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej

Zielone osiedle
Mieszkania na Zatrasiu mają od 17 do 64 m2. Były budowane według tzw. normatywu gomułkowskiego, obowiązującego w latach 60. XX w. Wiele z budynków posiada niski parter, co może być niedogodnością, ale z drugiej strony umożliwia wydzielenie ogródków przydomowych. Są to wygrodzone obszary zielone, do których dostęp mają tylko właściciele mieszkań z parteru poprzez przeszklone drzwi z dużego pokoju. Rozmiary ogródków sięgają nawet 350 m2.

Ogródek przydomowy, rok 1969
fot. Domicella Bożekowska

Przestrzeń publiczna osiedla jest również wyjątkowo zielona. Znajdziemy tu ogród osiedlowy w centralnej części osiedla, duże podwórka w koloniach i place zabaw dla dzieci. Co istotne, w środku osiedla brak przytłaczających parkingów – miejsca do parkowania znajdują się na obrzeżach osiedla i gdzieniegdzie między koloniami. Na Zatrasiu dziecko idące z domu do szkoły czy do sklepu nie musi przechodzić przez ulicę. 
Pierwotnie osiedle posiadało dużą liczbę placów zabaw, niestety w latach 70. wylano na nich asfalt, co kilka lat temu posłużyło administracji za pretekst do usunięcia sprzętów zabawowych pod pretekstem norm unijnych (które ponoć nie dopuszczają placów zabaw na asfalcie). Obecnie rozpoczęły się konsultacje z rodziną Jacka Nowickiego i z mieszkańcami nad rewitalizacją podwórek poszczególnych kolonii. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mogli zobaczyć pierwsze efekty rewitalizacji.

Osiedle zapomniane
Zatrasie jest niestety osiedlem nieco zapomnianym, pozostającym w cieniu sąsiednich Sadów Żoliborskich. Popularność Haliny Skibniewskiej, nie tylko jako architektki, ale również posłanki i marszałkini Sejmu, wypromowała jej osiedla (a szczególnie Sady). Innym powodem były nagrody architektoniczne – osiedle Sady Żoliborskie otrzymało tytuł Mistera Warszawy w roku 1961, tymczasem Zatrasie, choć równie często nagradzane, musiało zadowalać się drugimi miejscami (np. Wicemister Warszawy w 1966 r. ). Swoje zrobiła również termomodernizacja, na Zatrasiu przeprowadzona w bez dbania o architekturę, podczas gdy na Sadach I Halina Skibniewska wraz z Andrzejem Kicińskim dopilnowali zachowania detalu architektonicznego i charakteru osiedla. Te wszystkie czynniki oraz lata zaniedbań sprawiają, że obecnie nie jest łatwo dostrzec walory, jakie miało pierwotnie osiedle Zatrasie.

Wiktor Zając

Krasińskiego 38 (I kolonia), rok 2002
fot. Jacek Nowicki